WSTĘP, CZYLI NIERÓWNA WALKA Z CHWASTEM

Walka z chwastem zaczęła się ponad rok temu i do tej pory nie możemy jej uznać za skończoną. Trafiliśmy bowiem na chwast tak uporczywy, że tylko własnym większym uporem można z nim wygrać. My na tę wygraną liczymy, chociaż niestrudzenie wybija po kolejnych dawkach chwastobójczego Roundupu, we wzmocnionej wersji…

A chodzi o … RDEST SACHALIŃSKI, charakteryzujący się grubymi pustymi w środku pędami, sercowatymi liśćmi oraz niepohamowanym wzrostem. Kiedy zobaczyłam go pierwszy raz przed kilkoma laty, jak bujnie obrasta brzegi rzek na Słowacji, byłam zachwycona. Kiedy poznałam go bliżej, lekko mnie przeraził. Nie działają na niego preparaty chwastobójcze i za każdym razem gdzieś odrośnie. Może nawet sprawiać wrażenie pokonanego, żeby po pewnym czasie z wyglądającej na porażoną łodygi wypuścić nowe zdrowe liście. Rozrasta się za pomocą bardzo mocnych podziemnych kłączy, bardzo trudnych do usunięcia tradycyjnym mechanicznym sposobem. Kiedyś myślałam,że chwast jak chwast, trochę chemii i się podda. Teraz wiem, że to nie takie proste. I ze współczuciem obserwuję ogródki, w których przypadkiem zagościł i tak się spodobał, że zyskał swoje miejsce wśród innych roślin. Już wkrótce nie będzie dla nich miejsca…

Ale nie ma co się poddawać. Mamy zamiar tę walkę wygrać : )

Podobne problemy można mieć np. z bardzo rozpowszechnionym perzem czy powojem, których kłącza kolonizują bardzo duże obszary i tak naprawdę wystarczy kawałek pozostawiony w ziemi, żeby historia zaczęła się od początku.

Dlatego, mimo czasu który trzeba poświęcić na oczyszczenie terenu z chwastów, warto to zrobić. Rzecz zdecydowanie nie dla niecierpliwych ; )