FORMIO w Książu – relacja

Dobiegł końca nasz pierwszy Festiwal Kwiatów i Sztuki w Książu. Zakończył się nietypowo i wcześniej, niż plany przewidywały, ale śnieg zasypał zamek i siłą rzeczy imprezę trzeba było zakończyć.

Ale zaczynając od początku, opowiem trochę o tym, jak powstała nasza aranżacja i pokażę efekt końcowy. Przygotowania do udziału w imprezie zaczęły się 'na poważnie' dopiero w środę, ponieważ wcześniej nie było pewności, czy nasze zgłoszenie zostało przyjęte (organizator nie przysyła potwierdzeń). Po informacji, że tak i wyznaczeniu miejsca 'gdzieś na dziedzińcu' przystąpiliśmy do przygotowań, ścigając się z czasem. Trzy dni to jednak dosyć mało. Mieliśmy do dyspozycji format 3×3 m, do dowolnej aranżacji.

Postanowiliśmy zrobić coś w naszym stylu, czyli kolorowo i obowiązkowo z drewnem. Drewno jest w naszych ogrodach bardzo ważne, dlatego koniecznie chcieliśmy je pokazać. Zaprojektowaliśmy na szybko prostą konstrukcję, której ściany miały być miejscem ekspozycji dla fotografii z naszych ogrodów. Po krótkiej naradzie postawiliśmy na bannery, nie mając jednak pewności, jaki będzie efekt. Zdjęcie małe niekoniecznie musi się prezentować równie dobrze w rozmiarze XL. Na szczęście efekt uzyskaliśmy dokładnie taki, jak zamierzyliśmy. Bannery to naprawdę fajna sprawa!

W sercu naszej aranżacji stanęły ogrodowe meble, wyszukane kiedyś na targu staroci, nadgryzione zębem czasu i kosztujące w związku z tym przysłowiowe grosze. Przeszły błyskawiczną renowację za pomocą olejnej farby do metalu w kolorze czerwonym i białej lazury do drewna.

Podłogę zrobiliśmy z deski tarasowej (z drewna massaranduba) w pięknym czekoladowym kolorze. Przy okazji warto wspomnieć, że massaranduba jest niezwykle odpornym drewnem, o dużych walorach estetycznych. Pasowała doskonale do drewnianej konstrukcji, pomalowanej na kolor 'palisander'.

Kolejnym etapem były dodatki. Lubimy kolor szary, szczególnie w połączeniu z fioletem i pomarańczem, więc taki był motyw przewodni. W wysokich szarych donicach posadziliśmy fioletowe werbeny, a z przodu stoiska stanął nasz betonowy stolik. Pojawiły się dodatki w postaci ażurowego fioletowego bieżnika na stół z filcu (dostępne w Jysku) oraz pomarańczowa miseczka z tego samego materiału i tego samego źródła, na ulotki. Wyeksponowaliśmy również ażurową kutą kulę, którą podarowała nam zaprzyjaźniona kuźnia. Do tego jeszcze kolorowe poduszki w kropki (z Castoramy) i wyszło dokładnie to, czego oczekiwaliśmy. Przytulne i kolorowe miejsce, świetnie oddające klimat naszych projektów, w którym bardzo przyjemnie spędziliśmy te kilka dni.

A oto efekt końcowy:

Pierwszy dzień imprezy, czyli ostatni dzień kwietnia, był bardzo słoneczny. 1 maja zrobiło się trochę chłodniej, ale były tłumy ludzi. 2 maja zrobiło się zimno i odwiedzających było wyraźnie mniej. A 3 maja nasza aranżacja przeszła całkowitą metamorfozę:

Sprzedawcy roślin musieli w pośpiechu pakować towar do samochodów. Dzień wcześniej śledziliśmy wspólnie z sąsiadami prognozy pogody i uznaliśmy, że zapowiadany deszcz to przecież nic takiego ; ) W parku pod naporem śniegu zaczęły się łamać gałęzie, które pokryte liśćmi stały się niesamowicie ciężkie. W zamku po godzinie 12 nastąpiła awaria prądu. Wychodząc z kawiarni, gdzie nam o tym powiedziano, dostałam w głowę śniegiem spadającym z dachu : ) A organizatorzy apelowali w radiu, żeby już nie przyjeżdżać. Przez spadające gałęzie robiło się naprawdę niebezpiecznie.

Festiwal zakończył się dość nietypowo i przedwcześnie. Dziękujemy wszystkim odwiedzającym naszą aranżację i zapraszamy w przyszłym roku!

Poniżej jeszcze kilka zdjęć z zamku: