ziołowy parapet
Nie każdy z nas ma ogródek, ale każdy może sobie pozwolić na świeże zioła z uprawy parapetowej. Sadzonki można przez cały rok kupić w sklepach spożywczych, dzięki czemu nie ma problemu z ich dostępnością. Pojawiają się też nowe rozwiązania, żeby ułatwić nam zadanie. Ja ostatnio wypatrzyłam doniczki do uprawy ziół z dołączonymi nożyczkami do ich cięcia. Możemy więc niczym Nigella Lawson siekać zioła nożyczkami, nie szukając ich przed każdym użyciem – doniczka ma specjalną zawieszkę. Takie proste, a takie sprytne ;)
Do wyboru jest kilka kształtów oraz rozmiarów, można też wybrać doniczki pojedyncze lub podwójne. Kolorystyka jest ograniczona – biel, szarość i limonkowa zieleń (bardzo ładne) i jakiś taki beżowy. Ja wybrałam dla siebie biały model Limes Uno.
Bardzo ładne gęste sadzonki kupiłam w zwykłym sklepie spożywczym. Zapach bazylii po prostu uwielbiam, szczególnie podczas ścinania krzaczków w ogrodzie na pesto. Nie wiem, czy jakakolwiek roślina jej dorównuje pod tym względem.
Nożyczki są dwupoziomowe, dzięki czemu lepiej szatkują.
Jeżeli może się Wam zdarzyć zapomnieć, co rośnie w doniczce, to warto zaopatrzyć się w ogrodnicze plakietki.
Smacznego :)
p.s. doniczki wypatrzyłam w hurtowni Kwiaton na ul. Opolskiej we Wrocławiu, cena kilkanaście złotych/szt. w zależności od rozmiaru
Ha, pomysł z nożyczkami od razu gotowymi do cięcia bardzo dobry, do tej pory miałem problem z utrzymaniem we względnym porządku ziół kupionych w doniczkach, bardzo dobry pomysł.
Wyobraźcie sobie, że w Kwiatonie donice są już praktycznie wykupione. Zostały pojedyncze sztuki i trzeba poczekać na nową dostawę.
Jak widać nie tylko mi wpadły w oko ;)