ponuro, ale jednak wiosna
Plan był taki, że w niedzielę robimy sobie z Miśką długi fotograficzny spacer w poszukiwaniu pięknych widoków, których dostarcza nam wiosna. Spacer oczywiście się odbył i był długi, do przemoczenia butów i zmarzniętych dłoni, ale pogoda nam nie dopisała. Zrobiło się ponuro. Na wałach i w parkach pustawo, z zachmurzonego nieba siąpi, ot taka wiosenna niedziela. W połowie drogi aparat zakomunikował, że nie ma zamiaru dalej współpracować, bo głodny, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto jednak to sprawdzać przed wyjściem ;)
Przyroda budzi się do życia i mimo że ponuro, to jednak pięknie!
A my ratujemy się ciepłym kocykiem i szwedzką tartą z jabłkami, bo nic tak nie poprawia humoru w takie dni, jak zapach pieczonych jabłek z cynamonem :)))
I jeszcze słowo na niedzielę od dziewczynek: ODPOCZYWAJCIE!
Faktycznie wiosna w tym roku nie zaczęła od rozpieszczania :) Można powiedzieć, że na jeden słoneczny dzień przypada tydzień zachmurzenia i mżawek. Ale mimo widocznych oznak deszczowej aury zdjęcia wyszły naprawdę ładne i dające nadzieje na lepszą pogodę :)