Weekend za miastem…Międzygórze
Każdy wolny dzień warto wykorzystać na przewietrzenie głowy i odpoczęcie od miasta. My wybieramy kierunek Ziemia Kłodzka, a wyjątkowe jest dla nas Międzygórze. Pewnie wynika to ze starych sentymentów, ponieważ kiedy spędzi się w dzieciństwie kilka kolonii z rzędu w takim miejscu, można się przywiązać. A ja akurat mam tam długi kolonijny staż.
I co zadziwiające, to miejsce się nie zmienia! Nadal jest senne, spokojne i czas tam płynie w innym rytmie. Właściwie to chybasię zatrzymał. Ale na tym polega urok tego miejsca. Porównując Międzygórze to innych górskich miejscowości, ma się wrażenie, że tu nie dotarły nachalne reklamy i zbudowany wokół nich biznes. Jest naprawdę zacisznie, co sprzyja całkowitemu oderwaniu się od pracy i miasta.
W sezonie działa Cafe Orańska – bardzo miła kawiarenka, prowadzona chyba przez Holendra o dziwo : ) Bardzo fajny klimat, pozbawiony typowych górsko-turystycznych dekoracji. Jest prosto, nowocześnie i smacznie. Sezon się jeszcze nie zaczął, więc Orańska nie działa. Podobnie jak Pizzeria Wilczy Dół, która zaczyna dopiero w maju.
Ale są jeszcze restauracje w pensjonatach. Można coś zjeść i napić się kawy.
Poniżej kilka zdjęć z Międzygórza. I naprawdę nie trzeba było czekać na pusty kadr. Tam po prostu prawie nikogo nie było…
Kaczor, który jest tu od zawsze:
Droga nad wodospad Wilczki:
Ciekawa betonowa donica – klepsydra, ze szlachetną patyną:
odpoczynek w pięknym miejscu! czyżby nutka zazdrości w nas zagościła? :)
Miło obejrzeć miejsce, w którym tak często się bywało. A wodospad nazywa się Wilczki, nie Wieliczki :)
oczywiście, że Wilczki :) dziękuję za wyłapanie błędu, już poprawiłam. pozdrawiam : )