nowa na półce
"ORGANIC ARCHITECTURE inspired by nature"
wydawnictwo Frechmann Kolon GmbH wraz z Loft Publications, 2010
stron: 771, waga: jakieś 2kg zdjęć, format: 19,5x20cm
kupione w: EMPIKu za ok. 70zł
[a propos nadchodzącego okresu – doskonała pozycja na prezent]
Z przyjemnością polecam Wam książkę, którą ostatnio upolowałam. Architektura organiczna, czyli architektura nawiązująca do natury swoją formą, materiałem z którego powstała lub wtapiająca się w naturalne tło, będące jej otoczeniem. Oczywiście można dyskutować, czy beton lub ultra nowoczesna surowa architektura mogą być organiczne. No właśnie, mogą? W moim odczuciu mogą, bo przecież organiczna nie równa się ekologiczna.
Książka ma formę albumu zdjęć z krótkimi opisami realizacji, a podzielona została na następujące części:
inspiration
environment
materials
tak wygląda w środku:
Przyznają, że mam ogromną słabość do takich publikacji i ciężko mnie powstrzymać, jak już coś wypatrzę. Irytuje mnie mały wybór dobrych ogrodowych albumów na półkach księgarń (w dziele ogród królują niezmiennie M. Popielarska i M. Majorowski, a nie o taką literaturę mi chodzi), ale może to lepiej, że jest tego tak niewiele. Zabrakłoby miejsca na moich półkach…
Architektura to jest właśnie to, obok architektury krajobrazu, co mnie fascynuje. Co ciekawe, nigdy nie myślałam, żeby się tym zajmować, ograniczam się do podziwiania. I jeżdżąc po mieście lub za miastem, ciągle wypatruję, czy w naszym nudnawym krajobrazie, wypełnionym żółtymi domkami z kolumienkami od szalunku rurowego, pojawia się coś, co prezentowałoby nową jakość. Na szczęście, coraz więcej osób ma odwagę pokazać, że myśli inaczej i chce mieszkać inaczej. Miejscami robi się więc ciekawie…
A tak poza tym – mamy niedzielę, prognozy zapowiadają jakiś śnieg, ale ciężko w niego na razie uwierzyć (we Wrocławiu ok. 6st. Celsjusza). Świadomość nadchodzącej zimy konsekwentnie wypieram ;) Pracy jest dużo, więc ja bym się nie obraziła, gdyby ta zima była symboliczna. Ale gdyby wierzyć wschodnim prognozom, to daleko będzie jej do symboliczności. Mam nadzieję, że się mylą. Ja wybieram bardziej optymistyczne prognozy zza oceanu, w końcu nie pierwszy raz amerykańscy naukowcy…
Jutro poniedziałek i nie mogę powiedzieć, że nie lubię poniedziałków. Ja się nie mogę doczekać! A prosta recepta na wyczekiwanie poniedziałku, to zaplanowanie czegoś fajnego na ten dzień. U mnie jutro sporo atrakcji, od dostawy cegły brukowej zaczynając. Niby nic takiego, a cieszy. Myślę, że już niedługo będę mogła Wam pokazać, co z tej cegły powstanie.
TRZYMAJCIE SIĘ CIEPŁO! (wiosna już niedługo ;)
chyba się skuszę na tę pozycję. Wygląda bardzo zachęcająco a zgadzam się z @M.Hejna – wolę mieć coś rękach i oglądać niż tylko monitor, monitor…
Polecam, jest naprawdę inspirująca!
dziękuję za odwiedziny :)
Witaj Alejo!
U mnie ta pasja przybiera czasem przejawy chorobowe (jak z lakierami do paznokci ;). I nikt mi nie wmówi, że to wszystko jest w internecie i tak jest wygodniej, bo nie ma nic przyjemniejszego niż trzymanie w rękach wersji papierowej. Jestem w tej kwestii staroświecka :) Czasopisma też muszę mieć 'do dotykania’.
We Wrocławiu sypnęło we wtorek i to naprawdę solidnie. Trzeba było na chwilę przerwać prace terenowe. Ale jak to na DolnymŚląsku już mamy prawie 5st. i widać tendencję zwyżkową. Śnieg zalega jeszcze gdzieniegdzie za miastem.
Będę wracać do tematu książek i polecać te, które lubię.
pozdrawiam! i dziękuję za odwiedziny :)
Mam podobny pogląd – nigdy nie przekonam się do e-booków, uwielbia zapełniać książkami regały ale również je czytać.
Mam to samo, e-booki nie są dla mnie, papier to papier :)
Ciekawa książka – na rynku niestety jest wiele bubli ogrodowych, ciągle poszukuje coś dla siebie – ale nie wiem czy znajdę, ostatnio kupuje stare z antykwariatu mają więcej ciekawych informacji niż te nowe. Oprócz książek typowo teoretycznych na temat pielęgnacji i sadzenia interesują mnie książki z zakresu projektowania – ciekawe projekty, pomysły, inspiracje. U nas w Trójmieście śnieg – ciepło pozdrawiam :)
Fajnie mieć takie pasje książkowe :)