spacer z psem (niekoniecznie własnym)
Okazuje się, że wcale nie trzeba mieć psa, żeby pójść z nim na spacer, a nawet z nimi. Do nas przyłączyły się dwa takie, wykorzystujące fakt mieszkania na nieogrodzonej posesji. Przyjaźnie się przywitały, poszły z nami do lasu, a w drodze powrotnej, grzecznie wróciły do siebie. No więc był spacer z psami, całkowicie nieplanowany. A co w lesie? W lesie jest pięknie! Las w Ślężańskim Parku Krajobrazowym, czyli pięknie, pięknie, coraz piękniej… mam słabość.
pojawiły się nowe kwiaty
uśmiechały się do nas psy i drzewa
zielony dach zaprojektowany przez naturę
Czasem ciężko pogodzić pracę w mieście z taką naturalną tęsknotą, żeby się z tego miasta wyrwać. Ale pierwsze kroki poczynione, jest więc szansa na znalezienie balansu. Póki co praca próbuje być na pierwszym miejscu, chociaż kiedyś trzeba będzie ją zrzucić z tronu, w tzw. odpowiednim czasie.
A w pracy wkraczamy w najprzyjemniejszą fazę – obsadzamy ogrody przygotowane jesienią. Ziemia się uleżała, tam gdzie miała osiąść osiadła, mamy więc najgorszą robotę za sobą. We wtorek do jednego z nich przyjeżdżają drzewa, krzewy są już na miejscu, później dojadą byliny i rozpocznie się akcja sadzenie. Tym przyjemniejsza, że gleba jest dobrze przygotowana i pulchna.
Jak tylko się zacznie, pochwalę się Wam, co sadzimy.
miłego wszystkiego :)
albo jak powiedział dzisiaj mój Bratanek, żegnając się z Babcią: superowych dni (Babciu)! No więc życzę Wam superowych dni w ten przedłużony świąteczny weekend.
Piękne pieski i piękne kwiatki, ahhh natura to nie to co w mieście…