4. podglądamy realizację {seria 3} – finito!
Na każdej realizacji przychodzi taki przyjemny moment, kiedy nic już nie trzeba robić i można powiedzieć, że skończyliśmy. Zwykle sama końcówka to domykanie różnych elementów i porządkowanie całości. A jak już wyjadą ostatnie śmieci, to można zacząć się cieszyć z kolejnego zamkniętego tematu i nastawiać się mentalnie na następny.
Tak prezentuje się ogród zaraz po zakończeniu prac:
To jest odpowiedni moment, żeby powrócić do tematu obumierających drzew. Z kilku posadzonych wcześniej przez inną firmę egzemplarzy zostały widoczne na poniższych zdjęciach klon (po lewej stronie kadru) i kasztanowiec (po prawej). Drzewa jako tako zaczynały sezon, ale dosyć szybko zaczynały im brązowieć i opadać liście. Hipotez było kilka – wysoka woda, ale w tej części działki było akurat najbezpieczniej, szrotówek kasztanowcowiaczek, ale kasztanowce czerwone są na niego raczej odporne, a larwy żerują na całych liściach, nie tylko przy brzegu.
Podczas prac przyjęliśmy poziom wokół drzew jako referencyjny, tym bardziej, że akurat tutaj było najwyżej. Nie dosypywaliśmy więc tutaj ziemi. Nie gryźliśmy też glebogryzarką w obawie o uszkodzenie korzeni.
Długo myślałam, co może im dolegać i w którymś momencie pomyślałam, że może są zakopane. Wydawało mi się to bardzo nieprawdopodobne, żeby firma zajmująca się ogrodami, zakopała szyję korzeniową drzewa, ale sprawdziłam… no i zakopała. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom – bryła korzeniowa znajdowała się 20cm poniżej poziomu gruntu i drzewa się po prostu dusiły. Domyślne wytłumaczenie jest takie, że z niewiadomych przyczyn drzewa nie zostały opalikowane, a że są wysokie, ktoś je zakopał, żeby się nie gibały. Nieprawdopodobne, ale wygląda na to, że prawdziwe. Prawda wyszła na jaw na samym końcu realizacji, szukaliśmy więc jakiegoś rozwiązania ratunkowego. Nie mogliśmy zostawić wokół drzew kraterów, ponieważ dzieci korzystające z ogrodu, mogłyby zrobić sobie krzywdę. Postanowiliśmy zastosować warstwę drenażową ze żwiru. Szyja korzeniowa ma dostęp powietrza, a teren jest prawie równy. I tak właśnie wokół drzew powstały nieplanowane wcześniej dywaniki ze żwiru…
firma Regar podlewa:
po siedmiu dniach zaczyna się pojawiać trawnik:
a po niespełna miesiącu będzie tak:
Już wkrótce galeria "po miesiącu" i trzeba będzie zacząć następne podglądania, bo robi się kolejka ;)
Ale ślicznie , bardzo ładnie rozplanowany ogród i ten łuk na wysokości.
Nic tylko patrzeć jak wszystko będzie się rozrastać :) Niestety trudno trafic na dobrą firmę ogrodniczą. Pozdrawiam :)
witaj!
ja z niecierpliwością czekam na to rozrastanie