chodźcie na plażę!
Hiszpańska plaża różni się od naszej polskiej, podobnie jak cały krajobraz. Ja bardzo lubię porośnięte lasami nadmorskie klify, więc taki płaski piaszczysty krajobraz wydaje mi się monotonny. Ale. Morze ma piękny turkusowy kolor w oddali, co jest szczególnie wyraźne, kiedy stoi się na podwyższeniu terenu. Piasek jest czysty i drobniutki. Zresztą morze, to morze, zobaczcie sami.
W miejscowości, w której byłam, część plaży jest zabudowana domkami weekendowymi, zbudowanymi zdaje się w latach 70-tych. Domki są ogólnie utrzymane w podobnej stylistyce, z podcieniami od strony morza, ale widać że wiele z nich było spontanicznie rozbudowywana, a raczej nadbudowywana. Wiele z nich do pięknych nie należy i prosi o remont… Ale co fajne, nie ma zawłaszczania wspólnej plaży. Plażowicze nie przesiadują też pod cudzymi podcieniami, ewentualnie na schodkach. Coś mi się zdaje, że u nas przed każdym domkiem parawaniki powiększałyby teren prywatny, zostawiając wąskie przejście przy wodzie ;) I musielibyśmy być wdzięczni, że wogóle da się przejść :)
Domki wrosły już z tamtejszy krajobraz, a wszelkie próby ich usunięcia, bo słyszałam że były takie pomysły, spotykają się z dużym sprzeciwem. Tym bardziej, że na końcach zabudowy funkcjonują nadmorskie bary z widokiem na morze. Jest nawet hotelik.
wydmy
Pierwszy w tym roku spacer w morzu zaliczony :)
Następnym razem pokażę Wam, co widziałam w szkółkach roślin. Do miłego!